czwartek, 25 lutego 2016

Challenge myself



Jestem osobą, która ma mnóstwo pomysłów-gorzej z ich realizacją. Mimo wszystko, lubię stawiać sobie nowe wyzwania. Fakt, postawiłam sobie ich już w życiu wiele, i większości nie podołałam. Ale to nic nie zmienia, wciąż szukam nowych rzeczy w których mogłabym się sprawdzić. Takie pisanie publiczne o moich planach sprawia, że czuję się bardziej zobowiązana do ich dotrzymania.
Pewnego dnia wieczorem, podczas swojej typowej rutyny czyli przeglądania social mediów wpadłam na pewien pomysł. Wiem, że post trwa od dłuższego czasu, część już miała swoje postanowienia część już je złamała, a część całkiem olała pomysł na jakieś 40 dniowe postanowienie. Swoje postanowienie mam zamiar zacząć od 29 lutego, czyli od zakończenia moich ferii do 26 marca, czyli Wielkiej Soboty-4 tygodnie bez jednego dnia.




Podczas tych 4 tygodni postanowiłam niemal całkowicie zrezygnować z cukrów prostych znajdujących się w owocach i produktach typu ciasta, słodycze itp. Zrezygnuję też z cheat day.
Nie będę was oszukiwać-trochę się boję, że mi się nie uda. To pierwsze takie wyzwanie w moim życiu, bo jestem typowym dziekiem cukru – zjedzenie czekolady na raz, to nigdy nie był dla mnie problem. Co wy na to żebym zdawała wam relację w każdym tygodniu? Może i ktoś z was zdecyduje się na to dzięki mnie?




Ps. Kolor szary w pierwszym i ostatnim zdjęciu to nie przypadek- to żałoba po czekoladzie.



wtorek, 16 lutego 2016

5 sposobów na...sport




Zawsze byłam przekonana, że małymi kroczkami jest najlepiej dążyć do celu. Jestem pewna też, że z czasem małe zmiany stają się dużymi. Raczej wrzucając kogoś na przysłowiową głeboką wodę, nie nauczymy pływać a przestraszymy i zniechęcimy. Tak samo jest z sportem. Nie od razu pokonasz triatlon, nie zrzucisz 10 kg w tydzień, a dzisiejszy workout nie sprawi że jutro wciśniesz się w jeansy 2 rozmiary mniejsze. Nie zaczniesz też od razu godzinnym kardio, raczej padniesz na twarz w połowie, i wrócisz do wcinania lodów. Ja sama nie od razu zaczęłam ćwiczyć, zaczęłam małymi krokami które zmieniły się w większe. Podzielę się z wami moimi kilkoma nawykami od których zaczynałam. Może też je wdrążysz...od teraz?

1. Picie wody.
O tak, wiem że wszyscy o tym mówią. Słyszysz to zdanie średnio 3 razy dziennie, chyba że któraś z Twoich przyjaciółek jest fitness fanatic wtedy liczba gwałtownie wzrasta. Ja od zawsze miałam z tym problem. W pewnym moemncie mojego życia, przłożyło się to nawet na większe problemy zdrowotne. Bardzo ciężko mi było wdrążyć system 2l dziennie (chociaż to ogólna liczba i nie do końca się nią sugeruj!). Postanowiłam więc na każdy dzień tygodnia kupić 1,5l butelkę wody. W taki sposób mogłam kontrolować ilość spożytej wody. Oprócz tego piłam oczywiście herbaty, smoothie. Butelki wody możesz zastąpić shakerami, i w nich nosić wodę.

2. Poranny nawyk.
To taki wstępniaczek który przygotuje Cię do dyscypliny w ćwiczeniu. Co rano na rozruszanie, robiłam przysiady w dwóch seriach- przed i po myciu zębów. O tak, wiem że brzmi śmiesznie, ale szybko złapiecie się na tym, że wam się nie chce-ale nie ma odpuść! Samodyscyplina to podstawa. Możesz wykonywać ćwiczenia jakiekolwiek tylko chcesz. Pamiętaj by nie przesadzić z ilością powtórzeń. Jeśli Twoja kondycja znajduje się gdzieś w rowie mariańskim to 2x10 powinno wystarczyć. Stopniowo możesz zwiększać liczbę powtórzeń.



                                                     3. Zwróć uwagę na to co jesz.
O tak, pewnie to też usłyszałaś wiele razy. Ale powtórzę to jeszcze raz: aby cokolwiek osiągnąć, musisz pamiętać, że odżywianie jest najważniejsze. Nie stawiaj sobie od razu górnolotnych planów, na początek zrezygnuj z słodyczy i fast food na tydzień. Nagrodź się czymś co lubisz po tygodniu-należy Ci się. Później zwróć uwagę na to co jesz, jak jest smażone, jak wielkie są porcje. Wprowadzaj małe, stopniowe zmiany.

sobota, 13 lutego 2016

Czas start!


Mówi się, że gdy kobieta wprowadza w swoim życiu zmiany-zmienia też swoją fryzurę. W moim przypadku jest trochę inaczej. Gdy ja wprowadzam zmiany, dodaję coś do swojego życia. Tym razem to będzie pisanie bloga.
Pewnie myślicie, co za zmiany mogły skłonić do tego, albo już się domyśliłeś nowy czytelniku.
Aktywność fizyczna, odżywianie to coś co zawsze mnie pociągało. Nie jestem kolejną z tych, która ćwiczy przez tydzień i odpuszcza. Tym bardziej teraz, skoro już to wiesz, nie mogę się poddać.
Chcę pisać tu o sporcie, ćwiczeniach, odżywianiu, chciałabym motywować i siebie i Ciebie (czy zabrzmiałam jak Chodakowska?). Ale nie tylko, będzie tu sporo moich przemyśleń, trochę postów kosmetycznych, może coś modowego, kto wie? Na pewno, jeśli zostaniesz, nie będziesz się nudzić.